Nowe regulacje o kredytach konsumenckich mają chronić Polaków przed zadłużeniem
Trwa opiniowanie projektu ustawy o kredycie konsumenckim, który przygotował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Ma ona wdrażać dwie unijne dyrektywy, regulujące m.in. obowiązki informacyjne kredytodawców, reklamę pożyczek czy procedury badania zdolności kredytowej. Głównym celem ustawy jest podniesienie poziomu ochrony konsumentów i wprowadzenie sankcji dla kredytodawców w przypadku naruszenia przepisów. Eksperci podkreślają, że ustawa wymaga jeszcze dopracowania i ponownej oceny skutków regulacji, zwłaszcza w kontekście szarej strefy w branży pożyczkowej.
– W kwestii kredytów konsumenckich nie tyle potrzebujemy nowych zmian, ile musimy je wprowadzić ze względu na konieczność implementacji dyrektywy. Natomiast to, w jaki sposób wprowadzimy te zmiany, to już jest zupełnie inna rzecz. W samej proponowanej ustawie o kredycie konsumenckim mamy zarówno bardzo fajne zapisy, jak i takie, które mogą być problematyczne – mówi agencji Newseria Grzegorz Miś, Powiatowy Rzecznik Konsumentów we Wrocławiu, podczas konferencji „Konsument w świecie nowych cyfrowych możliwości” zorganizowanej przez Konfederację Lewiatan.
Nowa ustawa proponuje m.in. wprowadzenie sankcji kredytu darmowego, czyli braku obowiązku spłaty odsetek i opłat przez konsumenta w przypadku, gdy instytucja finansowa przy udzielaniu kredytu konsumenckiego nie dopełnia wymogów w zakresie badania zdolności kredytowej konsumentów. W grę wchodzi również miarkowanie sankcji w przypadku mniej poważnych uchybień. Wszystko po to, aby chronić konsumentów przed nadmiernym zadłużeniem i nieprzewidywalnymi kosztami.
– Pozytywne w tej ustawie jest wprowadzenie sankcji kredytu darmowego, jeżeli nie zostaną spełnione określone w ustawie kryteria. To jest dobra sankcja z mojego punktu widzenia, jako reprezentanta konsumentów. Będą oni mieli dosyć dużą pewność, idąc do sądu, że uzyskają korzystny dla siebie wyrok, jeżeli zostali wprowadzeni w błąd podczas udzielania pożyczki bądź nie zostały wobec nich spełnione wszystkie kryteria wynikające z ustawy – uważa Grzegorz Miś. –To ma dyscyplinować przedsiębiorców. To trochę tak jak z odpowiedzią na reklamację w ciągu 14 dni bądź też informowaniem konsumentów o prawie do odstąpienia od umowy zawartej na odległość. Jeżeli przedsiębiorca tego nie dopełni, są tutaj określone sankcje: albo automatyczne uznanie reklamacji, albo też przedłużenie okresu do odstąpienia od umowy. Tak samo będzie z sankcją kredytu darmowego.
Według nowych przepisów regulacje obejmą również m.in. umowy najmu lub leasingu, jeżeli przewidują one obowiązek lub możliwość nabycia przedmiotu umowy. W grę wchodzą również kredyty, które są nieoprocentowane i z którymi nie wiążą się żadne opłaty, jak również kredyty na rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych. Nowe przepisy mają znieść maksymalną kwotę kredytu – 255 550 zł, której przekroczenie będzie wyłączać możliwość zastosowania ustawy. Oznacza to, że wszystkie kredyty konsumenckie niezależnie od wartości będą objęte ochroną.
Zgodnie z proponowanymi zmianami mają zostać rozszerzone obowiązki kredytodawców w celu zwiększenia ochrony konsumentów. Dotyczy to m.in. zaostrzenia wymogów w odniesieniu do obowiązkowych informacji przekazywanych w reklamie, wprowadzenia zakazu reklamy sugerującej przykładowo, że kredyt poprawi sytuację finansową czy stanowi substytut oszczędności, nałożenia obowiązku przekazywania konsumentom odpowiednich wyjaśnień przed zawarciem umowy.
– Największym wyzwaniem na rynku kredytów konsumenckich są w mojej ocenie umowy dodatkowe, czyli takie rzeczy, które, mówiąc kolokwialnie, firmy pożyczkowe „wciskają” do kredytu, żeby obejść kwestię wysokości maksymalnych kosztów pozaodsetkowych i żeby konsumenci płacili dużo większe pieniądze za usługi, których w ogóle nie potrzebują – uważa Powiatowy Rzecznik Konsumentów we Wrocławiu. – Umowy dodatkowe to wszelkiego rodzaju ubezpieczenia kredytu, ubezpieczenia od braku możliwości zarobkowania, wszelkiego rodzaju subskrypcje i abonamenty.
Nowe przepisy mają wprowadzić zakaz sprzedaży łączonej kredytu z produktami lub usługami niefinansowymi. Wszystko po to, aby chronić konsumentów przed zawieraniem dodatkowych umów, które może ich narazić na dodatkowe koszty.
W projekcie ustawy zaproponowano wprowadzenie wyraźnego zakazu udzielania kredytu w przypadku negatywnej oceny zdolności kredytowej i doprecyzowanie zasad badania zdolności kredytowej.
– To, czego bardzo mi brakuje w tej ustawie, to ocena skutków regulacji pokazująca, ilu konsumentów tak naprawdę wypadnie nam z rynku. Bo to nie jest tak, że konsumenci przestaną kupować – będą kupować i zaciągać pożyczki. Jeżeli tego nie zrobią na rynku, nazwijmy go, cywilizowanym, to będą to robili na rynku nie do końca cywilizowanym. Tego nie chcemy. Ale ustawa nam tego nie zapewnia – podkreśla Grzegorz Miś.
Jak wynika z raportu Federacji Konsumentów „Sytuacja finansowa Polaków. Czy spłacamy swoje długi?”, 92 proc. pożyczko- i kredytobiorców znalazło się w sytuacji, kiedy nieplanowane wydatki przekraczały ich możliwości finansowe. Blisko połowa z nich (45 proc.) sięgnęła wówczas po oszczędności. 31 proc. skorzystało z pożyczki lub kredytu w banku i prawie tyle samo, bo 30 proc., pożyczało pienią
